Mało pól uprawnych.
Kupując chleb, nie zastanawiamy się jaką skomplikowaną drogę przeszedł. Nie mówię tu o wytworzeniu chleba z ziarna, a o samym ziarnie. Bez którego tak naprawdę nie było by podstawowego produktu. Chleb bowiem jest tak popularny w Europie, że nie ma innego produktu, który byłby tak chętnie konsumowany. Kromki z chleba spożywamy rano na śniadanie i wieczorem przy kolacji. Ale również czasami na drugie śniadanie lub podwieczorek. Oczywiście z dodatkiem różnych innych produktów.
Ale czy zdajemy sobie sprawę z tego, że chleb, który dziś jemy, który kupujemy za trzy złote, może już za nie długo kosztować krocie. Wszystko przez nas. To my, a raczej każdy z nas ma w tym swój udział.
Obecnie rolnictwo występuje w każdym kraju i prawie na każdym kontynencie. Nie ma kraju na świecie, który nie miał by własnych pól uprawnych. Ale czy tak będzie wiecznie? Nie. Przede wszystkim my sami prowadzimy złą gospodarkę zasobami ziemskimi. Nie potrafimy wykorzystywać pól, na których mogło by rosnąć zboże. Te które nie gdyś służyły nam za pola uprawne, dziś są przekształcanie w działki budowlane. Do tego dochodzi złe gospodarowanie wodą, której brak prowadzi do wyjałowienia ziem, a co za tym idzie ich ubożenie. Następstwem tego jest pustynnienie obszarów rolniczych, które już nigdy nie mogą być powtórnie wykorzystane.
Następnym przewinienie jest nie racjonalne wycinanie drzew. Korzenie drzew utrzymują stały poziom wód gruntowych. Ziemia wchłania duże ilości wody, a splątane korzenie zatrzymują ja na pewnym poziomie nie pozwalając tym samym uciec w głąb ziemi. Brak drzew na danym obszarze sprawia, że woda szybciej przesiąka przez wierzchnią warstwę gleby, a ta szybciej wysycha.
Już dziś wiele krajów na świecie walczą z tą plagą, starając się zatrzymać pustynnienie wielkich obszarów. Między innymi kraje afrykańskie, które porozumiały się i chcą zatrzymać Saharę, sądzą w koło niej pas drzew o długości 8 tysięcy i szerokości 15 kilometrów. Ma to powstrzymać burze piaskowe, jak również ubożenie struktury gleby.
Natomiast takie kraje jak Chiny, już dziś dbają o to, aby w przyszłości ich naród nie głodował. W tym celu dzierżawią tysiące kilometrów pól uprawnych w różnych częściach świata (Afryka, Azja) by potem zboża przerzucić na statki, które później przetransportują je do portów we wschodniej części Chin. Tym samym ten kraj, zapewnia dla swoich mieszkańców podstawowe źródło wyżywienia, jak również zabezpiecza wciąż rosnące zapotrzebowanie na pasze.
Tak więc widzimy, że dla żądzących narodami, ważniejsze jest wyżywienie swoich obywateli, niż troska o środowisko i ludzi żyjacych w państwach, gdzie te pola są dzierżawione. Bo trzeba tu powiedzieć, że taka polityka upraw jest nadzwyczaj intensywna, doprowadzając tym samym ziemie do uborzenia na przestrzeni dziesiątków lat, a czasami nawet i paru lat. I nikogo później nie obchodzi los ziem, które doszczętnie zostały wyjałowione.